Symptomy nastrojowe (afektywne) w przypadku dystymii nie objawiają się tak silnie, jak ma to miejsce w przypadku depresji. Osoby, które zmagają się z nerwicą depresyjną, mają obniżony poziom neuroprzekaźników noradrenaliny i serotoniny. Niewłaściwie funkcjonuje gospodarka hormonalna.
W konsekwencji przekłada się to na zaburzenia pracy osi podgórze – przysadka – nadnercza oraz tarczycy. Dystymia to coraz częściej spotykane zaburzenie lękowe.Szacuje się, że na nerwicę depresyjną może cierpieć nawet 5% społeczeństwa. Większość osób chorych stanowią kobiety (nawet 65%). Występuje dystymia wczesna (pojawiająca się przed ukończeniem 21. roku życia) oraz dystymia późna (rozwijająca się po ukończeniu 21. roku życia).
Pierwsze objawy nerwicy depresyjnej można zaobserwować w okresie dojrzewania lub pomiędzy 20. a 30. rokiem życia. Literatura wskazuje jednak, że schorzenie może dotknąć osoby w każdym wieku. Nawet osoby starsze, które w młodości nie uskarżały się na żadne objawy dystymii.
Specjaliści nadal próbują określić, co dokładnie stoi za rozwojem dystymii. Wśród czynników ryzyka wyróżniają między innymi podłoże genetyczne. Jeżeli w rodzinie jest osoba dotknięta tą przypadłością, istnieje dużo większa szansa (o 50%), że jej potomstwo odziedziczy skłonności do tego schorzenia. Przyczyn rozwoju nerwicy depresyjnej specjaliści dopatrują się także w niewłaściwym wychowaniu oraz przebywaniu w nieodpowiednim środowisku w okresie dzieciństwa i wczesnego dorastania.
Za źródło dystymii uważa się także wewnętrzny konflikt dziecka pomiędzy dwoma wartościami: pragnieniami i potrzebami. Dla przykładu może to wystąpić w przypadku, gdy dziecko chce płakać (np. z rozpaczy, złości, niesprawiedliwości), jednak rodzice wprowadzili zakaz płaczu. Podobne skutki może mieć sytuacja, gdy dziecko czuje potrzebę bycia w centrum uwagi, a rodzice nakazują mu być skromnym.
Podłoża dystymii można także dopatrywać się w oczekiwaniach rodziców względem dziecka, np. młody człowiek chce się usamodzielnić, jednak rodzice wymuszają na nim poczucie obowiązku poświęcenia się rodzinie. Najczęściej do takiej sytuacji dochodzi, gdy jeden rodzic samodzielnie wychowuje dziecko (jedynaka lub najmłodsze dziecko).
Kolejnym z błędów popełnianych przez rodziców jest uczenie dzieci, że negatywne emocje nie powinny być okazywane. Jakże często w naszym otoczeniu można spotkać się z powiedzeniami: „złość piękności szkodzi”, „dziewczynkom nie wypada się złościć”, „chłopcom nie wolno płakać”. Takie zdania mogą w najmłodszych wywołać poczucie sprzeczności z własnymi potrzebami. Negatywne emocje są bowiem bardzo ważną częścią życia. Skłonności do nerwicy depresyjnej mają osoby, które w dzieciństwie musiały wypierać smutek, przygnębienie, złość itp.
Osoby, które nie nauczyły się być świadome swoich pragnień, dążeń i potrzeb, w dorosłym życiu często podejmują stresujące prace. Stanowiska te najczęściej nie są także zgodne z ich predyspozycjami. Niewłaściwy dobór pracy potęguje występowanie objawów psychosomatycznych. Współczesny „wyścig szczurów” również nasila symptomy. Dystymia częściej występuje także u osób nadużywających alkoholu i uzależnionych od narkotyków. Ponadto zauważono, iż większe skłonności do zachorowania na nerwicę depresyjną, mają osoby zmagające się z: problemami żołądkowymi, mononukleozą oraz schorzeniami gruczołu grasicy. Specjaliści wśród przyczyn dopatrują się także stresu chronicznego, który nie jest spowodowany konkretnym wydarzeniem z życia osoby chorej.
Wśród pozostałych symptomów dystymii wyróżnia się:
Osoby chore na dystymie odczuwają mniejszą radość z życia, nie cieszą się nawet własnymi sukcesami. Zaczynają wycofywać się z życia towarzyskiego.
W oczach otoczenia postrzegane są za samotników, osoby „po prostu” smutne. Rozwój dystymii skutkuje napadami lękowymi, zazwyczaj w żaden sposób nieuzasadnionymi.
Pacjenci czują się zagrożeni, obawiając się o własne życie. Towarzyszy im także uczucie zagubienia w otaczającym ich świecie.
Objawy afektywne muszą utrzymywać się minimum dwa lata, aby specjalista mógł stwierdzić występowanie nerwicy depresyjnej.
Depresja kliniczna a nerwica depresyjna różnią się między innymi niemożnością odczuwania pozytywnych i przyjemnych emocji. Różnica widoczna jest także w samej diagnostyce. Depresję kliniczną można zdiagnozować już w ciągu dwóch miesięcy. Dystymia zaś wymaga co najmniej 2 lat występowania objawów.
W przypadku występowania podejrzenia dystymii nie są wykonywane żadne testy laboratoryjne ani badania krwi, które mogłyby jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć chorobę. Jak już zostało wspomniane, podstawą w diagnozie nerwicy depresyjnej jest występowanie i utrzymywanie się objawów przez co najmniej 2 lata.
Cechą odróżniającą dystymię od depresji jest m.in. nasilenie objawów. W przypadku nerwicy depresyjnej są one zdecydowanie słabsze. Mimo wszystko osoba chora wymaga leczenia. Pojawiające się problemy w życiu towarzyskim, rodzinnym i zawodowym niejednokrotnie wymuszają konieczność podjęcia leczenia. W skrajnych przypadkach można również mówić o wysokim ryzyku popełnienia przez pacjenta samobójstwa. Najskuteczniejszą formą leczenia w przypadku dystymii jest psychoterapia. Psychoterapeuta pomaga osobie chorej w poznaniu przyczyn negatywnego nastawienia oraz pokazuje prawidłowe schematy działań.
Niejednokrotnie terapeuta podczas psychoterapii wymaga cofnięcia się do wspomnień z wczesnego dzieciństwa. Pomaga to poznać źródło schorzenia, a także ponownie przeżyć trudne doświadczenia i zrozumieć je na zupełnie inny sposób.
Występowanie silnych stanów nerwicy depresyjnej wymaga zastosowania leków przeciwdepresyjnych oraz przeciwlękowych. Dzięki temu możliwie jest zmniejszenie częstotliwości występowania stanów lękowych i prawdopodobieństwa prób samobójczych.
Dużą skuteczność wykazują także moklobemidy, wpływające na zwiększenie stężenia serotoniny, dopaminy i benzamidy, co w konsekwencji poprawia przewodnictwo dopaminy.
W przypadku odczuwania braku chęci do życia trudno skupić się na jakichkolwiek zajęciach. Wesprzeć leczenie nerwicy depresyjnej można jednak na kilka sposobów:
Niestety, wiele osób chorych wciąż nie podejmuje leczenia, lekceważąc nasilające się objawy.